sobota, 9 marca 2013

7.




Wciąż nie umiem uwierzyć, że nadal jestem Ci obca.
Jestem tajemnicą.

Odcięłam się więc od wszystkich znienawidzonych przeze mnie rzeczy,
Ale także od zwycięstw, które odniosłam.
Jednym z największych byłeś właśnie Ty.

    Naciągnęłam rękawy na dłonie, przyglądając się swojemu ojcu. Ojciec. To tak dziwnie brzmiało. Mama po prostu wskazała na Winiarskiego i powiedziała ‘To twój biologiczny ojciec, Różo’. Nie byłam zszokowana ani bardzo zaskoczona. Przecież tego się spodziewałam i sama do tego doszłam.  Nikt się nie odzywał.
-Pani o tym wiedziała? – zwróciłam się do Winiarskiej.
-Tak – przytaknęła.
-A ty? – spytałam Oliwiera.
-Wiedziałem – odpowiedział. Próbowałam odgadnąć wyraz jego twarzy. Wyglądał na przerażonego, że to wszystko się wydało. To ja powinnam być bardziej przerażona. Chyba przez ten czas zdążyłam się przyzwyczaić do myśli, że biologicznym ojcem może być Winiarski a Oliwier, ta uwielbiana przez dziewczyny gwiazda polskiej siatkówki, moim przybranym bratem.
-Dowiem się, jak to się stało? – odważyłam się zadać te najważniejsze pytanie. Spojrzałam wymownie na ojca. To od niego chciałam usłyszeć prawdę.
-Miałem romans z twoją mamą – odezwał się niepewnie, spuszczając wzrok na podłogę.
-Acha – mruknęłam. Na nic więcej nie było mnie stać. To też podejrzewałam. Z jednej strony, to wszystko przewidywałam i nie byłam zaskoczona, ale z drugiej nie mogłam sobie uświadomić tej nowej sytuacji. – Czyli byłam wpadką?
-Czemu tak uważasz? – spytał nadal niepewnie.
-Skoro miałeś… miał pan romans, to raczej nie byłam planowana – prychnęłam. Ponownie nastała cisza, przerywana pikaniem sprzętu podłączonego do mamy.
-Jak się czujesz? – zmieniłam temat.
-Róża… ja wiem, że to dla ciebie trudna sytuacja. Chcę, żebyś się zastanowiła, co z tym zrobić – powiedziała. W jej oczach malował się ból. Powrót do przeszłości musiał ją sporo kosztować w tym stanie. Do tego dała mi wolną rękę w działaniu. Chyba wolałam, by na mnie narzuciła jakąś decyzję.
-Wszystko zależy od ciebie – dodał Winiarski.
-Spoko – wstałam, mając zamiar jak najszybszego ewakuowania się stamtąd. – Tato, o której wrócisz do domu?
-Niedługo – tata się uśmiechał, chociaż w środku na pewno cierpiał. Wyszłam ze szpitala, nie mogąc znieść rzeczywistości z każdą sekundą przytłaczającą mnie coraz mocniej. W domu udawałam, że nic się nie stało, resztkami sił powstrzymując się od płaczu. Napisałam Amelii, by przyjechała następnego dnia. Odebrałyśmy ją z dziewczynami z dworca i poszłyśmy do naszego parku, chowając się w najgłębszej alei. Paliłyśmy, na co Amela kręciła głową, ale nie krytykowała. Długo mówiłam tylko ja. Opowiadałam o swoich rozterkach, emocjach, uczuciach, obawach. Płakałam, dzięki czemu poczułam się odrobinkę lepiej. Obecność dziewczyn także pomogła. Kiedy się uspokoiłam i zostałam doprowadzona do używalności, odstawiły mnie do domu. Tata widząc mnie przestał czytać książkę.
 -Może to pomoże ci podjąć decyzję – przytulił mnie i dał reklamówkę, w której schowałam zeszyty mamy. – Dopiero teraz to przeczytaj. O nic nie pytaj, mama prosiła, żebyś to przeczytała.

Ale co powinna zrobić brązowooka dziewczyna?
Jej cała przyszłość składa się na gonieniu kartki papieru.
Wszystko, co mogę od Ciebie dostać, to Twoje mądre "Do zobaczenia"

    Od dziewiętnastej do trzeciej w nocy przeczytałam wszystko, wypijając dziesięć herbat i zużywając dwie paczki chusteczek. Przeszłość była brutalna i gorzka. Bolała wyrzeczeniami, kłamstwami i niedopowiedzeniami. Ogólnie to moja mama wplątała się w romans z Winiarskim, on był gotów do niej odejść, ale kiedy mama zaszła w ciążę, zerwała to. Skłamała, że miała kogoś na boku, bo nie chciała niszczyć jego rodziny. On się wkurzył, krzyczał, że nie chce jej znać, że ją naprawdę pokochał. Ona też go kochała, ale jak pisała, Oliwier z Dagmarą nie zasługiwali na to. Tata zaczął pomagać mamie i się do siebie zbliżyli. Kiedy miałam cztery lata, było to dokładnie cztery miesiące przed ich ślubem, jechałam z dziadkami i ciocią samochodem. Mieliśmy wypadek, jako jedyna ucierpiałam i to bardzo poważnie. Potrzebna była krew do operacji, taką samą grupę miał tylko właśnie Winiarski. Mama powiedziała mu prawdę, on nie chciał uwierzyć i nawyzywał ją od najgorszych. Ich rozmowę usłyszała Winiarska z Oliwierem. Kazała mu wziąć odpowiedzialność i przekazać krew. Po operacji nawet nie przyszedł by zobaczyć, jak się czuję. Nie chciał mnie. Oboje z mamą ustalili, że nie będzie mieszał się w moje życie. Niby wierzyłam w tą wersję, ale miałam wątpliwości. Zamiast pójść do szkoły, przed południem poszłam się z nim zobaczyć. Skłamałam, że to od niego pierwszego chcę się dowiedzieć, w jaki sposób dowiedział się, że jestem jego córką. Właściwie ta wersja niewiele różniła się od wersji mamy. Przyznał, że nie wierzył, jakoby był moim ojcem, a potem chciał się zaangażować w moje wychowanie, tyle że się bał i mama była temu przeciwna, stąd ta decyzja o ukrywaniu prawdy. Jednak powiedział coś, co mnie bardzo zdziwiło. Chciał, razem z Dagmarą i Oliwierem być dla mnie rodziną.
-Jesteś pewny? – spytałam wtedy, głośno przełykając ślinę. – To nie jest jakaś pochopna decyzja z waszej strony?
-Róża, damy radę wszystko nadrobić – odpowiedział pełen nadziei. – Wiem, popełniłem wiele błędów w związku z tobą, ale daj nam szansę. Zastanów się.
Zastanawiałam się dokładnie trzy dni. Całe te dnie zrobiłam mnóstwo kartek z ‘za i przeciw’, nie mogąc się zdecydować. Nie wyobrażałam sobie życia z Winiarskimi. Kojarzyłam to sobie z życiem na zupełnie innej planecie, na innych zasadach i warunkach. Przerażało mnie to, jednocześnie ciekawiąc i kusząc. Poza tym, miałam pretensje do Winiarskiego, że nie walczył. Nie walczył o mnie, wcześniej nie uznając ojcostwa. Biorąc pod uwagę zachowanie mamy miał do tego prawo, ale to bolało. Czułam straszliwy zawód, dlatego mogłam zrobić tylko jedno. Zdenerwowana wybrałam się do Winarskich. Otworzył mi Michał, wyraźnie ciesząc się na mój widok.
-Ja tylko na chwilę - powiedziałam cicho, ale wystarczająco pewnie. Winiarski wpuścił mnie do środka. - Nie chcę nic zmieniać - wyznałam od razu.
-Rozumiem - pokiwał twierdząco głową.
-Nie rozumie pan - nie dałam mu dokończyć. - Nie potrzebuję mieć drugiego ojca. Nie potrzebuję mieć drugiej, weekendowej rodziny. Ja po prostu chciałam wiedzieć, po kim mam geny. Szczerze, chciałby pan mieć ojca, który kiedy dowiedział się o istnieniu swojego dziecka o mały włos nie pozwolił mu umrzeć? Widzi pan, ja nie chcę. Nie chcę drugiego etatowego tatuśka. Proszę mnie nawet nie przekonywać, bo panu się nie uda. Nie chcę zupełnie nic. Geny to jeszcze nie rodzina. Do widzenia.
Wyszłam. Otuliłam szyję chustą, założyłam słuchawki na uszy i ruszyłam do szpitala, zanieść mamie zapiski z nowej książki. Chyba cieszyła się z podjętej przeze mnie decyzji. Potem wróciłam do domu. Pomogłam dzieciakom odrobić lekcje, zrobiłam obiad na kolejny dzień a w końcu siadłam z moim tatą. Jedliśmy zrobione przez niego ciasto czekoladowe, trochę przypalone, ale co tam. Najważniejsze, że był. Cały czas był.

KONIEC.


------------------------------------------------------

Wiem wiem, miało być o dwa rozdziały dłużej, ale stwierdziłam, że na tym powinno się zakończyć. Dobra, jestem przewidywalna. Winiarski miał być od samego początku, końcówka miała być za to inna. Dziękuję Wam za obecność tutaj, bardzo bardzo dziękuję. Teraz kończymy Ofelię, wracamy do Zosi i Julki i zaczynamy miniatury. W następnym tygodniu nie oczekujcie niczego nowego, bo w poniedziałek wyjeżdżam z moją durnowatą klasą do Francji, za dwa tygodnie też może być cienko, bo po powrocie właściwie codziennie mam coś do nauczenia. Wracając do miniaturek, jeżeli macie jakieś specjalne życzenia, to możecie je pisać w komentarzach pod zakładką Historie, na pewno je rozważę. Więc mam nadzieję, że Róża Wam się podobała i nie zawiodłam Was tym krótkim opowiadaniem. Do napisania ;)

23 komentarze:

  1. ale jak to już?!
    Róża zachowała się na prawdę dojrzale, jak no nie oszukujmy się, jak na dziecko.
    i tak po cichu liczyłam, że jej ojcem będzie Kłosik, ale co tam. ;d
    czytało się przyjemnie, bo była to historia inna od wszystkich, bez oklepanego Kubiaka i Zbycha, z innej perspektywy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no już, już :) Kłosik też był na początku brany pod uwagę, ale zostało przy Winiarskim. Historia od samego początku miała być zupełnie inna, więc bardzo bardzo dziękuję :*

      Usuń
  2. Szybko się skończyło, ale opowiadanie samo w sobie bardzo mi się podobało. Przede wszystkim jest oryginalne. Róża na pewno nie miała łatwości przy podejmowaniu decyzji, ale postąpiła dojrzale i to się chwali. Myślę, że z takiego obrotu spraw wszyscy będą zadowoleni, bo lepsze jest wrogiem dobrego. Na pewno nie zawiodłaś, to bardzo fajna historia była. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie miało być długie opowiadanie, dlatego się szybko skończyło. Cieszę się, że się podobało :)

      Usuń
  3. Wiedziałam! Wiedziałam! Tak łatwo się nie dałam! :D Ale musiało minąć sporo czasu zanim się zorientowałam ;] Szkoda, że to już koniec ;( Miałam nadzieję, że może zacznie czyta ten pamiętnik... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miała czytać, ale stwierdziłam, że mogę to schrzanić. Ja wiedziałam, że Ty wiesz :P

      Usuń
  4. Już? Róża jest taka cholernie dojrzała, ale za to Winiarski się nie popisał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem zdziwiona, że już, serio. Róża to taka postać, którą właściwie sama chciałabym być.

      Usuń
  5. Tak myślałam, że to Winiar, tylko nie myślałam, że temu wszystkiemu towarzyszyły takie okoliczności... Nie rozumiem jak tyle osób mogło o wszystkim wiedzieć i tyle czasu to ukrywać ;/. Na swój sposób Róża zachowała się dojrzale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno 'tak miało być lepiej'... Właśnie tymi okolicznościami chciałam zaskoczyć.

      Usuń
  6. Szkoda mi wszystkich bohaterów tej historii... Po cichu myślałam, że jej ojcem będzie jednak ktoś inny, a ona może ułoży sobie życie z Oliwierem... Ale cóż... Nie stało się tak jak sobie marzyłam... Dziękuję Ci za tę historię... To dziwne, że nikt nigdy wcześniej nie wydał prawdy...
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe
    Ps. Serdecznie zapraszam na 7 na http://add-me-wings.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję za obecność tutaj :) Czy dziwne? Nie powiedziałabym.

      Usuń
  7. Sama nie wiem jak bym zareagwała nataki obrót spraw. Strasznie trudna decyzja, Winiar sobie zasłużył na takie potraktowanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to powiedziała Róża, 'geny to jeszcze nie rodzina', więc zgadzam się, Winiarski ma za swoje.

      Usuń
  8. To musiał być on! :)
    Cieszę się, że podjęła taką decyzję. Geny to nie wszystko, ważniejsze są uczucia i gotowość do poświęcenia.
    Ciekawe opowiadanie. Przyznam, że trochę czasu minęło zanim połapałam się kto jest kim.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiał być od samego początku :) Ja wiedziałam, że na bank będą trudności w połapaniu się :P

      Usuń
  9. świetny rozdział :D Zapraszam na nowy post na http://nowa-liga-swiatowa.blogspot.com/ :) Miłego czytania ^^ I czekam na kolejny post :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To opowiadanie jest już zakończone. Pozdrawiam.

      Usuń
  10. Ouu :D Szkoda ^^ Świetne opowiadanie , Zapraszam na nową notkę :)http://nowa-liga-swiatowa.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja myślałam, że ojcem Róży będzie Kłos, ale się pomyliłam. ;) Okazał się nim Winiarski.
    A Róża podjęła dobrą decyzję.
    Żałuję, że dopiero teraz tu trafiłam. To opowiadanie naprawdę było świetne. ;)

    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Innej podjąć nie mogła. Dziękuję i zapraszam na inne opowiadania :)

      Usuń
  12. Jejku!!! Świetny :) Czekam na więcej :D
    Zapraszam do siebie :))
    http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
    http://4volleyball44.blogspot.com/
    Mam nadzieję że zostawisz po sobie jakiś znak :3
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  13. 43 yrs old Structural Engineer Rheta Ferraron, hailing from Dolbeau enjoys watching movies like Benji and Drawing. Took a trip to Monastery of Batalha and Environs and drives a Ferrari 250 GT LWB California Competizione Spider. przejdz do strony

    OdpowiedzUsuń